Letni chillout w Bieszczadach.
Lato! Lato! Lato ach to ty? Można by rzec za słowami piosenki, ale ja zazdroszczę moim gościom wakacji, wypoczynku, swobody. Tego chilloutu ... swobody w wyborze czy posiedzieć z książką w ręce, wybrać się na górskie szlaki... czy pić z oszronionej szklanki piwo w upalny dzień... Zazdroszczę odgłosu deszczu, szelestu liści, grzmotów i błyskawic przewalających się nad Krywą Chatą. Zazdroszczę upałów, gęsiej skórki na rękach w wieczorne chłody. Ugryzień komarów (choć tych naszczęście w Bieszczadach jak na lekarstwo ;-) ). Mam jednak nadzieję, że i mnie dane będzie skorzystać z obfitości lata i zaopatrzę nieco spiżarnię. Ślinka mi cieknie na myśl o dżemach, kiszonych ogórkach, marynowanych rydzach. Korzystajcie do woli Kochani z tego lata ! Czas tak pędzi... Tak, tak nawet tu w Bieszczadach, w naszej Chacie... I zadzierajcie głowę do góry bo tak rozgwieżdżonego nieba nie spotkacie nigdzie indziej.