Rok 2004 był wyjątkowy:
- w Warszawie padła rekordowa jak na owe czasy wygrana w Dużym Lotku (20 119 858,20 zł)
- amerykański lądownik Spirit wylądował na Marsie
- uruchomiono serwis społecznościowy Facebook
- z wystawy w Luwrze w Paryżu skradziono dwa diamenty warte 11,5 mln euro
To tylko oczywiście niektóre z wydarzeń
Ale …
Najważniejsze!!! że los rzucił nas w te strony rozpoczynając nowy rozdział w naszym życiu.
Dzień dobry więc poznajmy się:
Naszą rodzinę tworzą 4 osoby: my – dorośli? Ania i Tomek oraz nasze dzieci? Kasia i Kacper (hm… kiedyś nimi byli). Klasyczne 2 + 2. Ja jeszcze jako dziecko z rodzicami co roku jeździłam w „moje Bieszczady” później już razem z Tomkiem (obecnie mężem) robiliśmy romantyczne wypady i tak to się potoczyło. Historia jak tysiące.
Zaczęło się niewinnie od pasji do psów północnych/zaprzęgowych Siberian Husky. Ja układałam, Tomek startował i święcił triumfy w wyścigach psich zaprzęgów na arenie krajowej i międzynarodowej (Mistrz Świata, wielokrotny Mistrz Polski, zwycięzca Pucharu Europy). Rozpalona lekturą Jack’a Londona (Biały Kieł) i podobnymi wyobraźnia co rusz namawiała do zorganizowania takich wyścigów w Wilczych Górach. Dzikich, śnieżnych, malowniczych i takich tajemniczych. Zaczęliśmy regularnie w Bieszczadach organizować Wyścigi Psich Zaprzęgów „ŚLADEM NIEDŹWIEDZIA”. Miejskie Życie zaczęło nas coraz bardziej uwierać, w uszach szumiały bukowe lasy, przed oczami przewijały się widoki połonin, kolory bieszczadzkiej jesieni i zaśnieżone krajobrazy niczym z baśni Andersena o Królowej Śniegu. Klamka zapadła, los się uśmiechnął i udało się. Rzuciliśmy dosłownie nasze miejskie życie, pracę, mieszkanie, firmę i w 2004 roku zaczęliśmy nowy rozdział już tu w Bieszczadach. Nie był to koniec naszych marzeń bo wciąż mieliśmy w głowach obraz przytulnej, drewnianej pełnej kominkowego ciepła chaty. Rok później zaczęliśmy budowę i tak oto pojawiła się nasza KRYWA CHATA.